Cisza, spokój, jakieś ptaki w górze i grzyby. Jesień oferuje wspaniałe dary. Jak tylko zaczynają
się pojawiać pierwsze grzyby, to wyruszam na wędrówkę. W sobotni poranek, gdy rodzinka smacznie
śpi, ja jadę do lasu. Moje tegoroczne zbiory to mnóstwo prawdziwków.
Suszyłam, gotowałam i mroziłam surowe. Jak wyglądały niektóre moje
zbiory? Oto one.
Te prawdziwki ważyły łącznie 3,24 kg. Wszystkie były zdrowe.
Znalazłam je 4 metry od drogi. Zajęły cały koszyk :D
Ten
zbiór - wrześniowy - liczył 55 sztuk. Oczywiście i kozaki też
"przygarnęłam". Wszystko suszyłam, bo za marynowanymi nie przepadamy.
Może inni nazbierali więcej, ale te własnymi rękoma zebrałam :D
To największa frajda.
Na tę sobotę umówiłam się już do lasu. Na niemki (w atlasie grzybów płachetka kołpakowata). Zdjęcia zamieściłam na blogu w poście "Do lasu by się szło"
Bardzo smaczne grzyby. Tych trochę zamarynuję (do sosu tatarskiego) i zrobię pyszną bazę (z cebulką i przecierem pomidorowym) do sosów.
Bardzo smaczne grzyby. Tych trochę zamarynuję (do sosu tatarskiego) i zrobię pyszną bazę (z cebulką i przecierem pomidorowym) do sosów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz